4 osoby zabite, 50 osób aresztowanych, 14 policjantów rannych, to wynik wczorajszych zamieszek jakie wywołali w Waszyngtonie zwolennicy Prezydenta Donalda Trumpa.
Jak informuje nadkomisarz policji w Waszyngtonie, Robert J. Contee, spośród 50 zatrzymanych osób, cztery odpowie przed sądem za nielegalne posiadanie broni. Do większości zatrzymań doszło po wprowadzeniu godziny policyjnej w stolicy USA która obowiązywała od godziny 6 wieczorem. Ponadto w pobliżu budynku Kongresu funkcjonariusze znaleźli dwie tzw. bomby rurowe oraz dużą ilość butelek zapalających, czyli koktajli Mołotowa.
Jak informuje FOX News kobieta, która została śmiertelnie postrzelona przez policję w budynku Kongresu to Ashli Babbit z San Diego w Kalifornii. W sprawie zajścia rozpoczęto wewnętrze śledztwo. Trzy inne osoby zginęły w nagłych wypadkach.
Spośród 14 zranionych policjantów, jeden odniósł rozległe obrażenia ciała po wciągnięciu go w środek zamieszek przez tłum manifestujących. Kolejny znajduje się w szpitalu z poważnymi ranami kłutymi twarzy.
W sumie poza lokalną policją do pilnowania porządku podczas wczorajszych zamieszek skierowano 1,100 żołnierzy Gwardii Narodowej.
Warto dodać, że Burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser potwierdziła, że stan wyjątkowy będzie obowiązywał w amerykańskiej stolicy do 21 stycznia, czyli pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta demokratycznego zwycięzcy listopadowych wyborów Joe Bidena.
JR