Nadzieja na ekspresowe loty nad Atlantykiem

Od roku 1958, kiedy to uruchomiono pierwsze przeloty transatlantyckie, sporo się zmieniło.

Początkowo taka podróż trwała niemal sześć godzin, a lotu próbnego nawet ponad 10. Zmiana nastąpiła dopiero osiemnaście lat później, kiedy to pasażerowie pokonujący tę trasę, wsiadając do Concorde’a musieli się liczyć z 3,5 godzinnym lotem.

Te luksusy odeszły do przeszłości po wycofaniu wielkich, nadźwiękowych samolotów i obecnie loty z Europy do Stanów Zjednoczonych zabierają około 6 do 8 godzin z życia każdego podróżnika. No, chyba, że natura pomoże, jak miało to miejsce w przypadku Boeinga 747 lecącego z Nowego Jorku do Londynu, niesionego huraganowym wiatrem, który popchnął samolot skracając drogę z normalnych 6 godzin i trzynastu minut, do niespełna sześciu.

Natura, jak wiadomo bywa kapryśna, a o takiej „pomocy” nie marzy raczej nikt. W sukurs ruszyli zatem naukowcy i projektanci. Jak przekonuje hiszpański konstruktor Oscar Viñals, już wkrótce droga przez Atlantyk zajmie jedyne 80 minut. Wszystko dzięki naddźwiękowemu samolotowi Hyper Sting.

Będący na razie w fazie marzeń i projektów Hyper Sting ma być cichszy, bardziej ekologiczny i dwa razy większy od Concorde’a – maszyna mierzyć ma niemal 100 metrów długości, dzięki czemu zabierać będzie na pokład od 130 do 170 osób.  Niestety prędko zmiany oczekiwać nie można.

Technologia w jakiej ma pracować samolot nie została jeszcze wynaleziona i choć konstruktor – wizjoner przewiduje, że w ciągu najbliższej dekady takowa powstanie, to na rozpoczęcie produkcji nie ma co liczyć przed rokiem 2030.  Jak pokazuje praktyka, ta data jest nieprawdopodobnie optymistyczna.

Bardziej prawdopodobnym scenariuszem w postępie żeglugi powietrznej, wydają się projekty konkurencji i uruchomienie w ciągu 2 lat produkcji samolotów zabierających na pokład 60 – 80 pasażerów. Przelot tymi maszynami ma trwać 3,5 godziny.

MT

W samolocie tylko w butach

Posłuchaj podcastów:

SKOMENTUJ

Dodaj komentarz
Wpisz swoje imię