Paliwa kopalne – czy to koniec zapasów natury?

131

Wojna w Ukrainie uświadomiła znacznej części świata, w tym i bardzo odległym państwom, jak mocno są uzależnione od węgla i ropy naftowej.

Choć od kilku lat naukowcy i aktywiści biją na alarm w związku z trwającą katastrofą klimatyczną, większość ludzi w tym i polityków zdaje się cierpieć na wybiórczą głuchotę. Żyć jak dotąd, nie rezygnując z przyzwyczajeń – to ślepa uliczka.

Niestety nie tylko dla gatunku Homo sapiens, ale i dla planety. Naturalne zasoby w końcu się wyczerpują, to doskonale znana prawda. Dlaczego zatem, te naturalne nieodnawialne, traktujemy jak niewyczerpane źródło dóbr, z których możemy bezkarnie czerpać, kiedy wokół nas Ziemia płonie?

Ludzkość czekają bardzo trudne czasy

Kończące się paliwa kopalne, galopujący kryzys klimatyczny i ciągle minimalny udział w produkcji energii źródeł odnawialnych, wiodą ludzi w szybkim tempie nad przepaść. Do tego kończące się zapasy wody pitnej i użytkowej wywołają nieuchronnie, migracje klimatyczne i wojny o nowe terytoria. W mikro skali obserwujemy to od końca lutego w Ukrainie – taka może być niedaleka przyszłość już nie tylko wschodnioeuropejskiego kraju, ale całego świata.

 

OZE jedyną szansą

Szansą na utrzymanie obecnego status quo bez dalszego szkodzenia planecie są jedynie odnawialne źródła energii – wiatr, słońce, w ostateczności atom, choć tu ryzyko w razie awarii jest kolosalne. Wiatr, woda, słońce to naturalni dostarczyciele energii, a których zasobów można korzystać bez szkody dla nich samych i dla środowiska. Tymczasem zapasy paliw kopalnych zwyczajnie zaczynają się wyczerpywać. Ludzi jest coraz więcej, a wraz z tym rośnie zapotrzebowanie na energię. Dostęp do kopalin jest ograniczony, co boleśnie pokazały skutki agresji Rosji na Ukrainę. Zdaniem naukowców, zapasy paliw kopalnych wyczerpią się w ciągu najbliższych 50 – 60 lat, wliczając w to te odkrywane przez topniejące lody Arktyki.

MT