Google to nie tylko sukcesy. Zobacz 9 niewypałów giganta internetowego

Google znają wszyscy. Ten internetowy gigant przebojem podbił rynek i zakorzenił się w nim skutecznie. Jednak droga Google Incorporated nie zawsze byłą łatwa, a potentat zaliczył kilka spektakularnych wpadek.

Niektóre z nich niezwykle cieszyły konkurencję. Inne do dzisiaj tkwią w czeluściach testów beta i nic nie wskazuje na to, żeby kiedykolwiek osiągnęły status gotowego produktu.

Komputerowy gigant w czasie lat swojej ekspansji próbował wielu dodatkowych funkcji. Niektóre z nich do dzisiaj potrafią przyprawić o ból klawiatury.

 

Kto pamięta o Google Video Player? Miał zmieść z rynku You Tube. Skończyło się tak, że kurzy się w szafie, a samo popularne YT zostało przez Google wykupione. Zamach na Facebooka skończył się tym, że Zuckerberg pokazał figę z makiem, a należące do Google Lively utrzymało się na rynku aż cztery miesiące! Również cztery, ale lata przetrwało, z kolei Google Answers. To wyjątkowo długo, biorąc pod uwagę, że gigant oczekiwał zapłaty za research dokonywany przez płatnych pracowników. Zdecydowana większość internautów wolała sama i za darmo znaleźć potrzebne wiadomości.

Świat wirtualny bywa kapryśny, a wpadanie na rynek bez uprzedniego rozeznania w potrzebach, jest bardzo ryzykowne.

Bolesnym prztyczkiem w nos dla giganta Google skończyła się również próba wprowadzenia z pompą witryny Google X. Stylizowana na Mac OS Dock, ozdobiona wierszykiem, który w tłumaczeniu na polski brzmi „Czerwona róża. Błękit na niebie. OS X rządzi. Ukłon dla Ciebie”, zniknęła z radarów po jednym dniu i tylko najwytrwalsi wirtualni archeologowie, jeszcze o niej pamiętają.
Przy tak spektakularnych wpadkach domowe kino jak Nexus Q, czy pamiętne okulary Google Glass wydają się drobnostkami.

Zdumiewającym pomysłem był Google Buzz, który miał pokonać najpopularniejsze serwisy społecznościowe, a nie tylko nie pokonał, ale twórcom przyniósł rekordową liczbę pozwów.

Zabezpieczenia były tak słabe, że dane użytkowników wyciekały niczym woda z pękniętego kranu. Podobnie jak w Web Accelerator, który podobno ma przyspieszać ładowanie stron o całe 20%, jednocześnie oferując nader słabe zabezpieczenia. Wisienką na torcie wpadek jest tkwiący do dzisiaj w fazie beta, Google Catalog. Wytrwali mogą za jego pomocą sprawdzić, ile w roku 2006 kosztowały laptopy, bo ostatnie aktualizacje pochodzą sprzed 16 lat.

„Człowiek uczy się na błędach” – to powiedzenie pasuje również do firm. Być może, gdyby nie opisane wyżej wpadki, Google Incorporated nie byłby dzisiaj niekwestionowanym królem rynku.

 

SKOMENTUJ

Dodaj komentarz
Wpisz swoje imię