Mieszkasz w Chicago od dawna? Oto 11 denerwujących rzeczy, których na pewno doświadczasz.

Jeżeli Chicago to Twoje miasto rodzinne, albo mieszkasz w nim od dawna, zapewne doświadczasz przynajmniej części z wymienionych 11 denerwujących sytuacji.

1. Piątkowy, czy sobotni wieczór? To czas, żeby wyjść do ulubionej restauracji. Niestety możesz się boleśnie rozczarować, kiedy okaże się, że wszystkie stoliki są już zarezerwowane, a Tobie pozostanie do wyboru kolacja w postaci hot-doga z Portillo’s, albo domowe pichcenie. Sama myśl może przyprawić o niestrawność! Można też uzbroić się w cierpliwość i czekać smętnie pod drzwiami lokalu, aż zwolni się stolik.

2. Jeżeli mieszkasz w dzielnicy Schaumburg, Evanston lub Naperville, możesz usłyszeć od mieszkańców miasta, że … tak naprawdę wcale nie jesteś z Chicago! To się można zdziwić! Z czym się Wam to kojarzy?

3. Pogoda tworzy w Chicago prawdziwą epopeję, z odpowiednią dawką dramatyzmu. Nawet, kiedy przed wyruszeniem w drogę sprawdzasz starannie zapowiedzi, możesz przeżyć bolesne zaskoczenie. Przezornie założony sweter może okazać się narzędziem tortur, kiedy niebo rozpala upał, zamiast prognozowanego przenikliwego zimna.

4. I odwrotnie, są takie dni, kiedy wychodzisz myśląc, że będzie ciepło i szybko zaczynasz żałować pozbycia się swetra. Żeby temu zapobiec, lepiej miej pod ręką zawsze bluzę, czy płaszcz.

5. Większość mieszkańców miasta bardzo poważnie traktuje obowiązek dbania o przestrzeń wspólną. Jednak „większość” to nie to samo co „wszyscy”. W śnieżne zimy można się niemiło zdziwić, kiedy po marszu starannie odśnieżonymi chodnikami, nagle wpadnie się w zaspę, bo właściciel posesji swobodnie podszedł do swoich obowiązków.

 

6. W Chicago czasem się zdarza, że autobusy jeżdżą zgodnie z rozkładem. Zamiast się denerwować i psioczyć , że znów spóźniamy się do pracy, cieszmy, że w ogóle udało się do niej dojechać!

7. Nie masz przy sobie gotówki, a spotkałeś bezdomnego? A może ktoś Cię prosi o parę groszy na piwo? Takie sytuacje potrafią wzbudzić poczucie winy i popsuć humor.

8. Korki. Korki. I jeszcze więcej korków. Kiedy siedzisz w samochodzie i gryziesz z bezsilności kierownicę, pomyśl. Na to pomóc mogą jedynie autobusy, które czasami nawet jeżdżą zgodnie z rozkładem. Ewentualnie spacery. Bardzo długie spacery. Już chyba korki lepsze.

9. Burze i odwoływanie imprez. Czekasz miesiącami na koncert ulubionego zespołu? W jego połowie nagle niebo się rozpruwa i wszystko tonie w potokach wody. Masz do wyboru, albo odżałować pieniądze wydane na bilety, albo zmienić rodzaj rozrywki i np. wytarzać się w błocie. Skoro lubią to dzieci, psy, prosięta i uczestnicy Woodstock to pewnie jest fajne. Warto spróbować.

10. Lato, upał i znów ulice pozamykane, bo gdzieś toczy się impreza, albo inny maraton. Świetnie, doceniasz przecież dobrą rozrywkę, ale tolerancja zaczyna topnieć z każdą kolejną przecznicą, którą musisz pokonać, żeby dostać się do swoich drzwi.

11. Mieszkańcy Chicago są bardzo dumni ze swojego stanu i nienawidzą, gdy ludzie wypowiadają błędne jego nazwę. Rozumiesz, że nazwy tak skomplikowane jak „Berwyn”, „Paulina” i „Goethe” mogą przysporzyć problemów, Illinois? Illinois to przecież bułka z masłem!

 

Na pociechę pomyśl, że podobne problemy dotykają wszystkich mieszkańców miast na całym świecie. Nie tylko w Stanach Zjednoczonych.

 

 

 

SKOMENTUJ

Dodaj komentarz
Wpisz swoje imię