Korzenie „English Breakfast”

Miłośnicy solidnego porannego posiłku obchodzą dziś dzień angielskiego śniadania. Korzenie „English Breakfast” sięgają średniowiecza.

Jajka, fasolka, bekon, pomidory, grzyby, black pudding, czyli rodzaj kiełbasy z krwią – to zestaw obowiązkowy. Współczesny, ale zakorzeniony w zamierzchłych czasach. „To, co jemy dzisiaj, jest właściwie po prostu pochodną. Po wszystkich tych wiekach najlepszy pomysł, na jaki potrafimy wpaść to zrobienie jajek, kiełbasek i fasolki” – mówi Guise Bule, szef Stowarzyszenia Angielskiego Śniadania.

Na początku był to posiłek bogaczy. Chłopi zadowolić się musieli owsianką, popijaną słabym piwem. Woda z rzeki zwykle bywała wówczas niezdrowa. „Podanie na talerzu śniadaniowym trzech-czterech produktów mięsnych nie jest wcale tanie” – przypomina Guise Bule, dodając, że angielskie śniadanie podkreślało status. Mogła sobie na to pozwolić klasa gentry, czyli ziemiaństwo.

Ale historia English Breakfast to historia stopniowej demokratyzacji. Parujący talerz podróżował w dół drabiny społecznej. „W erze edwardiańskiej, tuż przed pierwszą wojną, English Breakfast stało się już codziennością. Zaczęły je serwować bed and breakfast. Wszędzie. W całym kraju!” – podkreśla szef English Breakfast Society. Przyczyniły się do tego zmiany w wytwarzaniu jedzenia: masowa produkcja obniżyła ceny. Złoty wiek English Breakfast przeżywało w latach pięćdziesiątych, stało się posiłkiem klasy robotniczej. Można je było znaleźć np. w „greasy spoons” („tłustych łychach”) – tanich jadłodajniach.

We współczesnej Brytanii ciężkie śniadanie ma konkurencję: awokado, quinoę, czy smoothies. Nie znika jednak z menu i nie traci fanów. „Jadam je raz na dwa tygodnie, czasem częściej. To podstawowa potrawa. Choć zgadzam się, że niezbyt zdrowa” – śmieje się Kevin, pracownik budowy we wschodnim Londynie.

English Breakfast stało się też atrakcją turystyczną. Wielu miłośników tradycyjnej potrawy nie jest z tego do końca zadowolonych z tej masowości. „Turyści przyjeżdżają do naszego kraju, próbują przyrządzonych na tanim oleju importowanych produktów za jakieś 10 funtów. Potem wracają do domu i mówią, że Anglicy jadają koszmarnie!” – narzeka w rozmowie z Polskim Radiem Guise Bule.

(iar)

Jajko na miękko – wartościowy element śniadania

SKOMENTUJ

Dodaj komentarz
Wpisz swoje imię