Pytanie co czuje się umierając, jak jest po drugiej stronie i czy w ogóle coś tam jest, od wieków nurtują każdego, kto się ze śmiercią zetknął.
Odpowiedzi na te pytanie nie zna nikt z żywych. Natomiast, jak to bywa z odkryciami naukowymi, przez przypadek udało się zauważyć co dzieje się z czynnością elektryczną mózgu osoby umierającej. Pokazał to zapis EEG. Jak to się stało?
Do jednego z brytyjskich szpitali trafił 87 letni mężczyzna, który doznał urazu głowy, w związku z napadem epilepsji. Podłączono go do EEG, żeby monitorować funkcje mózgu. W trakcie badania starszy pacjent zmarł nagle, a zapis pozwolił na prześledzenie tego co dzieje się z mózgiem w chwili śmierci.
Jak się okazało, czynność elektryczna mózgu zapisana na kilkanaście sekund przed śmiercią, a także po niej, bardzo przypomina zapis fal mózgowych osób będących w stanie medytacji lub śniących przyjemny sen. To przypadkowe odkrycie potwierdziło wyniki badań laboratoryjnych przeprowadzanych wcześniej na szczurach.
Zwierzęta celowo uśmiercane w ramach doświadczeń, na kilkanaście sekund przed śmiercią wchodziły w stan gamma, kojarzony z miłością i empatią. Taka aktywność utrzymywała się do kilkunastu sekund po ustaniu czynności życiowych. Pokrywa się to również z powieściami osób, które przeżyły śmierć kliniczną i opowiadały o uczuciu miłości i spokoju, jakiego wtedy doświadczały.
Naukowcy wiedzą też, w jakiej kolejności wyłączają się zmysły w umierającym ciele. Najpierw zanikają uczucie głodu i pragnienia. Potem wyłącza się ośrodek mowy, za nim słuchu, a na końcu wzroku. Umierający często mają świadomość tego, że odchodzą i otwarcie o tym mówią. Takie sytuacje mają miejsce na kilka dni przed końcem życia.
Znane powszechnie jest twierdzenie, że przed śmiercią choremu się poprawia. To prawda. Osoby przewlekle chore zaczynają czuć się lepiej, znika ból i cierpienie. Często zaczynają rozmawiać przytomniej, ich oddech się uspokaja. Śmierć jest równie naturalna jak narodziny i nieuchronnie czeka na każdą żywą istotę. Wygląda jednak, że cierpienie przynosi jedynie tym, którzy zostają i muszą sobie radzić ze stratą.
MT