W centralnej i południowej części Rumunii, kraju słynącego z tajemnic i kojarzonego powszechnie, głównie dzięki legendzie Vlada Palovnika – Księcia Drakuli, spotkać można też niezwykłe kamienie. Kiedy wokół jest sucho niczym się nie wyróżniają, jednak wystarczy deszcz, żeby zaczęły dziać się prawdziwie zdumiewające rzeczy.
Otóż trowanty – bo tak się nazywają wśród miejscowych, zaczynają si,e przemieszczać, wydają dziwne dźwięki, a na ich powierzchni pojawiają się kolejne, małe kamienie, które dojrzewając odpadają obok matecznych głazów. Mało tego. Te niezwykle twory natury rosną.
Choć kilkugramowe kamyki potrafią po deszczu urosnąć do ponadtonowych głazów, a ich przekrój przypomina raczej drzewa z twardym jądrem niż inne kamienie, to naukowcy nie spieszą się z dodaniem ich do naukowego Archiwum X. Zdaniem badaczy, trowanty są rezultatem długiego procesu cementacji piasku, zachodzącego miliony lat we wnętrzu ziemi.
Skąd zatem znalazły się na powierzchni? I na to naukowcy mają wyjaśnienie. Ich zdaniem, przyczyną są ruchy sejsmiczne wypychające głazy spod powierzchni, na górę, gdzie łatwo je obserwować. W sposób logiczny nauka wyjaśnia też gwałtowne powiększanie rozmiarów po deszczach.
Zdaniem badaczy trowanty zawierają w sobie duża ilość soli, która pęczniejąc pod wpływem wilgoci sprawia, że kamień „rośnie”. Jednak nie wszystko nauka jest w stanie wyjaśnić. Tajemnica pozostaje rozmnażanie przez pączkowanie, a także wędrówki trowantów i wydawane przez nie dźwięki. W zakłopotanie wprawia świat nauki również fakt, że każdy z młodych, oddzielających się kamieni posiada budowę identyczną jak mateczny – warstwową z twardym jądrem wewnątrz.
Choć wokół trowantów wiele jest niejasności i wątpliwości, a część świata poważnej nauki przebąkuje o tym, że być może są niemożliwą współcześnie do zidentyfikowania, nieznaną formą życia, o tyle większość stara się takie teorie zamieść pod dywan. Nic w tm szczególnie dziwnego, bowiem od lat nauka poważnie traktuje jedynie to, co potrafi wyjaśnić, a przecież ludzka percepcja jest mocno ograniczona.
Na rozwiązanie zagadki „żywych kamieni” przyjdzie zatem jeszcze poczekać. Tymczasem rumuńskie władze wykorzystując zainteresowanie turystów w wiosce Costești stworzyły jedyne w całym kraju muzeum trowantów pod odkrytym niebem. Na powierzchni 1,1 ha zgromadzono najbardziej niezwykłe pod względem formy kamienie z całego okręgu.
Rumuńskie trowanty zdają się mieć krewniaków tez w innych regionach świata. W Ameryce w Dolinie Śmierci również spotkać można wędrujące kamienie. Podobnie w rosyjskim obwodzie orłowskim, gdzie od pewnego czasu z ziemi wyrastają dziwne kamienie.
Wśród śmiałych teorii naukowych przeważa ta, że trowanty i im podobne to niezbadane, rdzenne formy życia występujące na Ziemi być może znacznie dłużej od ludzi. Inna teoria mówi o kosmicznym pochodzeniu tych stworzeń. Jak jest naprawdę? Na wyjaśnienie przyjdzie nam jeszcze zaczekać.
MT