This is my little niece, she is from Poland – nieważne, czy byliśmy w sklepie, czy rozmawialiśmy z sąsiadami – mój wujek każdemu mówił to zdanie, a ja robiłam facepalm. Mówisz po angielsku? Jesteś Rosjanką ? To komunistyczny kraj, prawda?
Komuna w Polsce skończyła się w 1989 roku, ale reakcje Amerykanów były wręcz zdumiewające. Masz kartę do bankomatu? – wujek z Ameryki sam zadawał mi dziwne pytania, chociaż widzieliśmy się w Polsce jakieś dwanaście lat temu. Niestety nadal panowało negatywne przekonanie o Polakach i Polsce…
Tak wyglądały moje pierwsze dni w San Francisco, które trochę przypominało mi Gdynię (niska zabudowa i spokojna atmosfera). No dobrze, zamiast morza był ocean, a zadbane, kolorowe bliźniaki wyglądały zupełnie jak te z serialu „Pełna Chata”, zresztą San Francisco jest jednym z najdroższych miejsc do życia w całych Stanach Zjednoczonych.
Jesteś Azjatą, gejem, dinozaurem, hipisem, kosmitą – nieważne. Jesteś mile widziany w San Francisco, w najbardziej liberalnym miejscu na Ziemi. Szkoda, że nie można było się przenieść do 1967 roku i rozpoczynającego się „Lata Miłości”…
Ciocia była podniecona moim przyjazdem i z białym uśmiechem na ustach oznajmiła, że przygotowała dla nas atrakcje. Najpierw zwiedzanie San Francisco, potem Los Angeles i Las Vegas – w jedyne dziesięć dni. Wujek z Ameryki tylko przewrócił oczami opierając się o lodówkę wielkości szafy z Ikei.
Podobało mi się, że ciocia była taka aktywna i nie mogła usiedzieć w miejscu. Była typem nowoczesnej, spełnionej zawodowo kobiety, która jadła w domu z papierowych talerzy i plastikowych sztućców, bo nie lubiła zmywać i gotować. Fu**, to było takie feministyczne.
Wyruszyłyśmy z ciocią zwiedzać miasto, oczywiście w pierwszej kolejności chciałam zobaczyć z bliska Golden Gate Bridge. Następnie Tower Coit, z którego rozprzestrzenia się niesamowity widok na San Francisco. Ciocia opowiedziała mi, jak jej mama kazała się spakować ojcu i stwierdziła, że lepsze życie będą mieli w Stanach niż w Peru, więc ciocia mając zaledwie dwa miesiące zaliczyła swój pierwszy lot w życiu. Pokazała mi uczelnię, którą skończyła oraz dom, w którym się wychowywała.
Koniecznie chciałam zobaczyć Lombard Street, czyli najbardziej poskręcaną ulicę świata. Zobaczyłam kiedyś zdjęcie tej ulicy i stwierdziłam, że muszę zobaczyć ją na żywo i zjechać nią samochodem – z zawrotną prędkością 8 km/h. 🙂 Oczywiście na dole stał tłum turystów i robił zdjęcia. Niestety zabrakło czasu na Alcatraz (to wyspa, na której znajduję się zamknięte więzienie o zaostrzonym rygorze, które działało w latach 1934-1963). Ale spokojnie, jeszcze tak wrócę.
Byłyśmy zmęczone i głodne. Usiadłyśmy przed telewizorem i zajadałyśmy się pizzą (na śniadanie były gofry na słodko). Przynajmniej trochę przytyję – pomyślałam.
Złapałam się w końcu z wujkiem z Ameryki w… pomieszczeniu gospodarczym. Nie mieliśmy okazji porozmawiać od mojego przylotu, a wspólne pranie było najlepszą okazją do pogawędki. Zaczął opowiadać że „że u nich” segreguje się śmieci i ludzie dostają za to pieniądze, że mają pralkę i suszarkę do ubrań i że każdy ma samochód. Przyznam, że suszarka do ubrań jest super sprawą, chyba sobie zafunduję na urodziny. Miałam z tego ubaw, wujek naprawdę myślał, że „my tam w Polsce” niczego nie mamy i nadal żyjemy w komunie. Było to w sumie urocze, na swój sposób.
Cieszyłam się, że wujkowi się powiodło. Był wykształcony, biegle władał pięcioma językami i miał bardzo dobrą pracę – oczywiście wszystko to podkreślał na każdym kroku. Chciałam dowiedzieć się, co sądzi o Polonii. Musisz być OK, nie oszukiwać i nie próbować nielegalnej pracy, bo Ameryka powie ci bye bye – powiedział łamaną polszczyzną. A Polacy kombinują, nie wstydzę się, że jestem z Polski, ale nie potrzebuję kontaktu z Polakami. A zresztą tutaj jest za drogo dla Polaków, to mało ich mieszka – dodał z tą swoją komiczną wyższością.
Hi, how are you? – usłyszałam nagle piszczący i bardzo pozytywny głos. Przy otwartych drzwiach stała mała Japonka z psem. Hi Jen, this is my little nice, she is from Poland – powiedział wujek i wskazał na mnie. OMG – pomyślałam i uśmiechnęłam się do Jen moimi białymi zębami.
Ciąg dalszy nastąpi…
DŻI