Trzmiele

Trzmiele od lat budzą sympatię, ze względu na swoje okrągłe, puchate ciałka i niskie buczenie, przypominające mruczenie zadowolonego kota. Te łagodne pszczoły społeczne pełnią też niezwykle ważną rolę w środowisku.

Latają w o wiele większym zakresie temperatur niż hodowlane pszczoły miodne, a co ważniejsze, nie żądlą, co w świecie pszczół nie jest częstym zjawiskiem.

O tych sympatycznych owadach  w ostatnich latach zrobiło się głośni, także za sprawą masowego wymierania pszczół. To niepokojące zjawisko dotyczy także naszych dzisiejszych bohaterów – wszak trzmiele są pełnoprawnymi pszczołami. O tym, że odwiedzają kwiaty, zbierają nektar i pyłek wie każdy. Ale czy wiemy tez, że trzmiele się świadomie i dla przyjemności bawią?

Od pewnego czasu wiadomo już na pewno, że owady odczuwają ból podobnie jak ludzie. Potrafią cierpieć przewlekle, np. po utracie kończyn. Organizmy, które  z ludzkiego punktu widzenia wydają się tak obce i niezdolne do odczuwania emocji, okazują się zdecydowanie bardziej skomplikowane i bliższe ludziom, niż wielu z nas chciałoby się przyznać.

Jednak na drugim biegunie cierpienia stoi przyjemność i właśnie nią się dzisiaj pragniemy zająć. Mianowicie przyjemnością płynącą z zabawy. Jak się okazuje nawet bezkręgowce mogą poświęcać czas na zajęcia w żaden sposób nie zapewniające przetrwania ani im, ani ich gatunkowi. W dodatku wydają się czerpać z tego radość bardzo zbliżonej do tej, którą odczuwamy my – ludzie.

Naukowcy z  Uniwersytetu Królowej Marii w Londynie postanowili bliżej przyjrzeć się zajęciom trzmieli. Z tego powodu stworzyli dla nich specjalny plac zabaw. Skorzystało z niego 45 zapylaczy.  Jak stwierdziła jedna z autorek badania,  doktorantka Samadi Galpayage, ekolożka behawioralna, „Pomimo niewielkich rozmiarów i maleńkich mózgów, owady są czymś więcej niż małymi robotycznymi istotami”.  Te słowa poparte są wynikami naukowego eksperymentu.

Plac zabaw przeznaczony dla trzmieli podzielony jest na dwa sektory. W jednym z nich znajdują się  nektarodajne pojemniczki, z których owady mogą czerpać pożywienie i zanosić je do gniazda, wybierając zapach, który najbardziej im odpowiada. To część przeznaczona do zwykłej pracy. Drugi sektor składa się z malutkich, drewnianych kuleczek, które tworzą swego rodzaju tor przeszkód.

Badane trzmiele mogły się dostać do żerowiska bezpośrednio lub pokonując parkur. Ku zdumieniu ekipy badaczy,w  krótkim czasie zdecydowana większość owadów wybierała drewniane kulki, komplikujące trasę wiodąca do pożywienia. Co więcej, trzmiele „kopały” swoje piłeczki, turlały je, przesuwały całkiem jak grający w piłkę ludzie.

Owady nie wykazywały przy tym żadnej preferencji co do kolorów piłeczek, ale … po zakończeniu zerowania wracały na swój plac zabaw, kontynuując grę. Każdy z badanych trzmieli rzucił piłką aż 117 razy w czasie trwania eksperymentu.  Jak się okazało, szczególnie chętnie bawiły się młode trzmiele – czyli całkiem tak, jak u wyższych organizmów.

Zachęceni sukcesem badacze przygotowali kolejne 42 trzmiele. Tym udostępniono, poza torem z barwnymi piłeczkami, także dwie kolorowe komory. Owady nie mogły zobaczyć co znajduje się w komorze, ale zdecydowana ich większość wybierała barwę, która przypominała im tor z kuleczkami.

Kiedy kolejnym razem zobaczymy odwiedzającego kwiaty trzmiela, czy innego owada, spójrzmy na niego jak na istotę czującą. Inną, co nie oznacza gorszą.