Zalecenie dotyczące zdrowego odżywiania wskazują na potrzebę częstego spożywania ryb. Niestety piramidy żywieniowe nie uwzględniają ani różnic gatunkowych, ani stopnia przełowienia zagrażającego niektórym gatunkom, ani etyki połowów, ani pochodzenia.
-
Zobacz także: Plany wyjazdowe – ubezpieczenia na wakacje
A w zależności od każdego z tych czynników spożywanie mięsa ryb może być szkodliwe albo dla jedzących je ludzi, albo środowiska. I to znacznie.
Wakacje nad polskim morzem kuszą ofertą licznych smażalni, a „rybka” na urlopowym obiedzie weszła już do tradycji. Warto jednak i tu nie tracić czujności i pozostać świadomym konsumentem. Od lat naukowcy ostrzegają, że wody Bałtyku są mocno zanieczyszczone, w tym niezwykle groźnym arsenem, a jedzenie ryb łowionych w jego wodach może się skończyć nie najlepiej.
Ponadto popularny i niegdyś pospolity w bałtyckich falach drapieżny dorsz, od dawna wykazuje tendencje do karłowacenia i chorób. Sprzedawane nad polskim morzem potrawy z tej ryby najczęściej pochodzą od sprowadzanych dorszy atlantyckich.
Popularne flądry, turboty i halibuty są bardzo tłuste, więc niezdrowe. Dodatkowo mają wyjątkową tendencję kumulowania w mięśniach szkodliwych substancji, w tym i metali ciężkich.
Naukowcy z Instytutu Oceanografii PAN ostrzegają, że nie powinno się ich jadać częściej niż raz na 7 dni – tyle czasu potrzebuje organizm, żeby pozbyć się toksyn. Zatem, niestety lepiej zrezygnować z bałtyckich ryb w ogóle, na rzecz poławianych w wodach o większej czystości. Jednak i wtedy należy zwracać uwagę na to, czy nie przyczyniamy się do całkowitego wytępienia gatunku.
-
Zobacz też: Jedzenie które może znacznie przedłużyć Ci życie
Dlaczego ryby z Bałtyku są trujące?
Polskie morze było areną walk w czasie II wojny światowej. Pozostałości po niej, w postaci wraków, niewypałów i niewybuchów nadal spoczywają na dnie. Po kilkudziesięciu latach korozja przeżarła metal na tyle, że szkodliwe substancje przedostają się do wody.
Ponadto ogólne zanieczyszczenie środowiska, ścieki wpływające do morza z zanieczyszczonych rzek i okolicznych pól, a także brak bezpośredniego połączenia Morza Bałtyckiego z oceanami, sprawiają, że polskie morze umiera.
Jest kolejną ofiarą antropocenu – prawdopodobnie ostatniej epoki w dziejach ziemi, a niemal na pewno ostatniej z ludźmi, jako gatunkiem dominującym.
MT
Posłuchaj podcastów: