Dziś zajączki wielkanocne są prawdziwymi słodziakami. Wyidealizowane, kolorowe i pachnące – aż chce się przytulić. Kiedyś Wielkanoc była nieco bardziej przerażająca a zajączki przypominały postaci z horroru.
Skąd w ogóle wziął się zajączek (albo królik – jak kto woli) wielkanocny? Prawdopodobnie z mitologii. Znawcy tematu wypatrzyli go już w starożytnym Egipcie, u boku Ozyrysa. Był symbolem płodności. I do dziś z płodnością nie ma najmniejszych problemów. Pojawia się także w ikonografii.
Choć do końca nie wiadomo kto wpadł na pomysł, by zająca umieścić obok wielkanocnego koszyka i uczynić jednym z symboli Wielkanocy. Z pomocą przychodzi Wikipedia:
Wyjaśnień takiego połączenia jest wiele – nawiązanie do zwyczajów podatkowych (składanie daniny w naturze), kojarzenie zwierzęcia z nadejściem wiosny czy utożsamianie zająca z tym stworzeniem, które według rodziców, przynosi dla dzieci pisanki jako drobne upominki. Popularność symbolu zająca znacznie wzrosła wraz z pojawieniem się kartek pocztowych ze świątecznymi życzeniami.
I wszystko jasne. Do Polski zajączkowy zwyczaj przywędrował z Niemiec. Wracając do clou artykułu – dawniej zajączki nie były takie kochane, jak dziś. Zobaczcie sami (kliknijcie, aby powiększyć zajączka).