Inwazja komarów w Chicago. Podpowiadamy, jak się bronić
Tegoroczna późna wiosna nie rozpieszcza. Wilgotna i chłodna pogoda wpływa na zwiększenie populacji komarów. Dla owadów to raj, dla nas – prawdziwy koszmar.
Chicago przeżywa prawdziwą inwazję komarów – donosi „Chicago Tribune”. A lekarze podkreślają, że ukąszenia nie powinny mieć żadnego wpływu na nasze zdrowie.
Bzyczący rekord
Komary są pod lupą ekspertów. Ci uspokajają, że co prawda Chicago było w tym roku zalane jak nigdy, ale tegoroczna inwazja komarów nie musi oznaczać bzyczącej apokalipsy. Najgorszy będzie zbliżający się weekend (7-9 czerwca).
Przeciętny komar żyje zaledwie dwa tygodnie. Sucha aura sprawi, że pod koniec czerwca owadów powinno być zdecydowanie mniej. Chyba, że znowu zacznie padać. Wtedy pomęczymy się nieco dłużej.
W Chicago żyją dwa gatunki komarów. Oba z nich mają prawdziwego bzika na punkcie deszczu. Składają jaja w wilgotnej glebie. W przypadku suszy larwy komarów mogą przeżyć nawet kilka lat, czekając na lepsze czasy.
Patrick Irwin, szef organizacji do walki z komarami (Northwest Mosquito Abatement District), łapie komary w specjalnie skonstruowane pułapki. W okolicy Barrington, Palatine i Algonquin rozmieścił ich 40. Do każdej z nich łapie po 14 komarów na dobę. Średnia wynosi 16, a w rekordowych latach ponad 100.
Jak się bronić?
Podstawą jest odpowiednie ubranie. Wieczorem lepiej zapomnieć o krótkich spodenkach i kusych spódniczkach szczególnie, jeśli planujemy wypoczynek na świeżym powietrzu. Warto spryskać się odpowiednim preparatem odstraszającym komary.
Niektóre gatunki można odstraszyć olejkami zapachowymi – herbacianym i goździkowym. Większość komarów nie lubi zapachu lawendy, cytryny i mięty.
Komary uwielbiają słodkie zapachy. Ale wcale nie chodzi o perfumy tylko o zapach ciała. Po prostu jedni są słodsi od innych i tyle. Każda osoba ma inną woń, która działa na określone gatunki bzyczącego potwora.
Komary lubią wilgoć. Warto zadbać zatem o to, by pod naszymi oknami nie stały wypełnione wodą konewki czy kompletnie zalane kwiaty. Takie środowisko to dla naszych latających wrogów prawdziwe eldorado.
W razie ugryzienia nie należy rozdrapywać miejsc po ukąszeniach. Powód? Komary znieczulają nas swoją śliną, która zostaje na skórze. I niech tam zostanie.