Po serii filmowej czas sięgnąć po książkę. Zbliżający się koniec października nie pozwala na wybór innej lektury, jak oczywiście powieści z dreszczykiem.
1. „Zew Cthulhu”, H.P. Lovecraft
Zbiór pięciu najstraszniejszych opowiadań kultowego pisarza. Poza tytułową historią, w książce znajdziemy również: „Szepczącego w ciemności”, „Widmo nad Innsmouth”, „Zgrozę w Dunwich” oraz „Kolor z innego”. Polskiemu wydaniu w serii Biblioteka Grozy C&T Crime&Thriller towarzyszy wstęp „Cień z Providence” Marka Wydmucha. Wszystko w pięknej oprawie graficznej.
2. „Ezgorcysta”, William Peter Blatty
Książka opowiada o 12-letniej Regan, która zaczyna się bawić tabliczką ouija. Regan przypadkowo nawiązuje kontakt z bytem przedstawiającym się jako Kapitan Howdy, a wkrótce potem wszystko zaczyna wskazywać na to, że dziewczynka została opętana. Książka jest nie mniej straszna niż doskonale znana ekranizacja powieści, a może nawet bardziej?
3. „Dziecko Rosemary”, Ira Levin
Powieść, którą rozsławił doskonale zagrany film z Mią Farrow w roli głównej. Młode małżeństwo wprowadza się do owianego złą sławą mieszkania. Wkrótce potem kobieta zachodzi w ciążę w przedziwnych okolicznościach. A to dopiero początek nadchodzącego koszmaru.
4. „Nawiedzony dom na wzgórzu”, Shirley Jackson
Opuszczone domu to temat wprawdzie dość ograny przez twórców horrorów, ale i ten czasem potrafi zaskoczyć. Czworo bohaterów trafia do opuszczonej posiadłości. Spotykają się z przedziwnymi zjawiskami – tajemniczymi odgłosami, nagle zamykającymi się drzwiami. Okazuje się, że dom wybrał ich sobie na swoją ofiarę.
5. „Rytuał”, Graham Masterton
Król nadprzyrodzonych horrorów nie zawodzi. „Rytuał” to obraz ponownych narodzin Mesjasza, ale i jednego z największych demonów VooDoo. Plastyczne opisy najbardziej krwawych scen potrafią wywrócić wnętrzności, jednocześnie nie pozwalając się oderwać od lektury.
6. „To”, Stephen King
Kolejny król horrorow i niekwestionowana opowieść wszech czasów. Powrót do mrocznego dzieciństwa, gdzie czerwony balonik zwiastuje straszą śmierć, a uśmiechnięty klaun Pennywise jest uosobieniem dziecięcych koszmarów. – „Zapachy kurzu, wilgoci i dawno zgniłych warzyw mieszały się ze sobą, tworząc jedyny w swoim rodzaju odór – odór potwora, apoteozę wszystkich potworów. To była woń czegoś, co nie miało nazwy, woń tego skulonego, przyczajonego w ciemności i gotowego do skoku stwora, który przełknąłby wszystko, ale największą ochotę ma zawsze na świeże dziecięce mięso”.
7. „Nikt naprawdę”, James Herbert
Tematyka śmierci owiana jest największą z tajemnic, a zarazem stanowi podstawę każdego horroru. Te o zombie wydają się już dość wyświechtane. Jednak nie wtedy, kiedy pisane są z perspektywy samego żywego trupa. Jak to jest być martwym?
8. „Inkub”, Artur Urbanowicz
Czas na horror z rodzimego podwórka. Okraszony czarnym – a jakże humorem opis przygód młodego policjanta zaczynającego pracę w ogarniętych złą sławą Jodoziorach. Jodoziory są zepsute. Psują się tam ubrania, chorują zwierzęta i ludzie, elektronika nie działa jak powinna. Nawet pogoda jest do niczego.
9. „Psychoza”, Robert Bloch
Lektura powieści Blocha sprawi, że czytelnik już nigdy nie spojrzy tak samo na obskurne, przydrożne motele. Nieśmiały Norman Bates skrywa niezwykle mroczną tajemnicę, a sama powieść stała się kanwą do powstania kultowego filmu nakręconego przez samego Alfreda Hitchocka.
10. „Statek śmierci”, Yrsa Sigurðardóttir
Nieczęsto goszcząca w rankingach literatura islandzka, tym razem w wydaniu jeszcze bardziej ciekawym. Autorka bowiem zajmuje się najczęściej tworzeniem literatury dziecięcej. Ten debiut w powieści grozy jest nader udany i smakowity, a gęsta atmosfera podróży może sprawić, że czytelnik przynajmniej na jakiś czas zamieni zwiedzanie na domowe, ciepłe kapcie.