Niezwykła uroda i życia Kopciuszka, czyli kilka słów o Sophii Loren

Fot. YouTube

Urodziła się w Rzymie jako nieślubne dziecko – w latach 30 XX wieku, w ultra katolickim kraju, oznaczało to bolesne piętno.

Romilda Villani, nauczycielka gry na fortepianie, urodziła owoc romansu w roku 1934 w rzymskiej klinice Królowej Małgorzaty na oddziale dla… samotnych matek. Jej ojciec Riccardo Scicolone, rzymski inżynier, nie był tym faktem zachwycony. Odmówił ożenku z Romildą a kolejnej córce – Annie Marii nie chciał dać swojego nazwiska. Kiedy Sophia dorosła i zarobiła pierwsze znaczące pieniądze, kupiła od ojca prawa do nazwiska dla Anny Marii. Zdjęcie „piętna bękarta” z młodszej siostry było dla niej najważniejszą rzeczą w życiu.

 

Matka Sophii była piękna. Po tym jak wygrała konkurs na sobowtóra Grety Garbo, chciała rozpocząć karierę w Hollywood. Na przeszkodzie stanęła jej konserwatywna, południowowłoska rodzina, dla której największa z amerykańskich wytwórni była siedliskiem szatana i jego zastępów. Młoda piękność, zamiast robić globalną karierę filmową, została zatem w rodzinnych Włoszech, klepiąc biedę z łatką samotnej matki dwóch nieślubnych córek.

Kiedy Sophia i Anna Maria miały zaledwie po kilka lat, wybuchła wojna. Przetrwały ją wraz z matką w wiosce pod Neapolem, ukrywając się przed bombardowaniami i żyjąc w ciągłym strachu. Głód, niedożywienie i bieda w której żyła od dnia narodzin, sprawiły, że młoda Sophia była przeraźliwie chuda. Ten wygląd, w połączeniu z faktem bycia nieślubnych dzieckiem sprawiały, że była prześladowana przez rówieśników. Jednak jej historia to nie tylko bajka o Kopciuszku, ale także ”Brzydkie Kaczątko”.

Sophia, wchodząc w wiek dojrzewania, przeistoczyła się w piękność. Mając 14 lat nabrała kształtów, a jej hipnotyzujące spojrzenie wielkich oczu o ciężkich powiekach, które później stało się jej znakiem rozpoznawczym, zaczęło zwracać uwagę. Wtedy wzięła udział w pierwszym z konkursów piękności. Wystąpiła w sukni uszytej przez babcię z różowej zasłony i starych butach, przemalowanych na biało resztkami farby. Wygrała, zostając jedną z tuzina laureatek i sukces świętowała, stojąc na scenie wśród dziewcząt ubranych w drogie stroje i obsypanych biżuterią. Wtedy zarobiła też pierwsze w życiu pieniądze – 35 dolarów.

Pieniądze zostały przeznaczone na remont domu i podróż do Rzymu w poszukiwaniu lepszego życia. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Już w roku 1950 Sophia zdobyła tytuł Miss Elegancji Włoch, a wkrótce rozpoczęła karierę w ówczesnej wersji fotomodelingu. Wtedy też zmieniono jej nazwisko na bardziej medialnie brzmiące Lazarro, które potem ewoluowało w światowe Loren. Mając zaledwie 16 lat młodziutka Sophia poznała przyszłego męża – Carla Ponti. Trzy lata później została jego kochanką, a kiedy się jej oświadczał, na świat przychodził jego legalny, małżeński syn. Starszy od niej o 22 lata mężczyzna był mężem, kochankiem i namiastką ojca, którego wschodząca gwiazda nigdy nie miała.

 

Po kilku latach i kilku rolach w rodzimych produkcjach, Ponti wysłał protegowaną do Ameryki, każąc się jej uczyć angielskiego. Widział ją w roli gwiazdy światowego formatu i nie mylił się. I choć pierwsze zderzenie z Hollywood było bolesne, bo próbowano wtłoczyć włoską piękność w amerykańskie ramy, każąc jej schudnąć i przefarbować się na blond, jako europejskiej wersji Marylin Monroe, ognisty temperament wziął górę i gorącokrwista Włoszka, stanowczo odmówiła.

Związek Loren i Pontiego był burzliwy jak przysłowiowy włoski temperament. Jednak byli ze sobą do końca. Carlo zmarł w roku 2007, a Sophia do końca siedziała przy nim, trzymając go za rękę. Czy byłą faktycznie wielką aktorką? Z pewnością była wielką gwiazdą i seksbombą kina lat 60-tych i 70-tych, któej sława nie przeminęła do dzisiaj. W dużej mierze zawdzięcza ją, niewątpliwie oryginalnej urodzie – jej dość ciężkie rysy, ogromne oczy i usta i bardzo kobieca figura powodowały poruszenie w zdominowanym przez mężczyzn świecie.

Dzisiaj Sophia jest już starszą panią. Żyje samotnie w luksusie, ciesząc się dwoma synami i wnuczętami. Jak mówi – tęskni za Carlem, ale nie można mieć wszystkiego.

MT

Posłuchaj podcastów: 

SKOMENTUJ

Dodaj komentarz
Wpisz swoje imię