W trzeciej dekadzie XXI wieku już nikt nie ma wątpliwości dco do zalet aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. Podobnie, nikt nie ma wątpliwości co do stanu środowiska i zaśmiecenia planety.
Od teraz można połączyć zdrowy ruch z dbałością o Matkę Ziemię. Nowy trend nazywa się ploggingiem i zakłada połączenie joggingu, czy jakiejkolwiek innej formy rekreacji w plenerze, ze zbieraniem napotkanych śmieci.
Pomysł przyszedł ze Szwecji, znanej z dbałości o środowisko. Pewien mieszkaniec tego kraju, Erik Ahlström, podczas codziennego biegania ulicami Sztokholmu niemal potykał się o leżące na ulicach śmieci. Poruszony tym widokiem postanowił połączyć swoją codzienną rutynę ze zbieraniem napotkanych odpadów. Słowo „plogging” powstało więc z połączenia angielskiego „jogging” i szwedzkiego „plock upp” – zbierać / podnosić.
Choć źródłosłów zawiera w sobie wyraz „jogging”, jednak nie tylko z bieganiem jest wiązany. Sprzątają spacerowicze, nordick-walkerzy, rowerzyści, rolkarze, wielbiciele hulajnóg. Sprzątają grzybiarze, narciarze biegowi. Plogging wchodzi do szkół jako element lekcji wychowania fizycznego, a amerykańska firma Silk zajmująca się produkcją mleka roślinnego, optuje za wprowadzeniem ploggingu do Igrzysk Olimpijskich.
Plogging stał się na tyle popularny, że organizowane są zawody w tej dyscyplinie. Zwycięzcy mogą sięgnąć po palmę pierwszeństwa znajdując albo największą liczbę śmieci, albo najciekawszy przedmiot. Ploggersem może stać się każdy – młody , stary, biedny, czy bogaty. Potrzebne jest jedynie dobre nastawienie, worek na śmieci i rękawice.
-
Zobacz też: Medytacja – dobroczynna dla zdrowia
Plogging jest doskonałym przykładem „efektu motyla”. Jedna decyzja człowieka z północnych krańców Europy zaraziła dobrem znaczną część Stanów Zjednoczonych, Ameryki Południowej, Indii, znacznej części Europy, a nawet Tajlandii i rozprzestrzenia się dalej. Warto mu w tym pomóc, a odrobina dodatkowych skłonów, czy przysiadów wpłynie korzystnie na zdrowie i urozmaici codzienną aktywność.
MT