Za nami 35. rocznica największej katastrofy w dziejach polskiego lotnictwa. Do katastrofy w Lesie Kabackim doszło się 9 maja 1987.
Podczas lotu LO 5055 z Warszawy do Nowego Jorku samolot IŁ-62M SP-LBG „Tadeusz Kościuszko” Polskich Linii Lotniczych LOT próbował podejść do lądowania awaryjnego.
Problemy rozpoczeły się w 23. minucie lotu, kiedy nastąpiła eksplozja silnika nr 2, w wyniku której uszkodzeniu uległ również silnik numer 1 oraz tylna część kadłuba. Piloci jeszcze przez pół godziny walczyli o bezpieczne lądowanie.
„Dobranoc, do widzenia! Cześć, giniemy” – to ostatnie słowa które do dzisiaj poruszają i które jako ostatnie usłyszała wieża kontrolna o godzinie 11:12.
Samolot spadł na terenie Warszawy, na skraju Lasu Kabackiego, 5700 metrów od progu drogi startowej na kierunku 33 lotniska Warszawa-Okęcie. Nikt nie przeżył.
Zginęło 11 członków załogi i 172 pasażerów. Wśród zabitych było 17 obywateli Stanów Zjednoczonych i 21 Polaków mieszkających na stałe za granicą. Najstarszą pasażerką była 95-letnia Kazimiera Hanson-Adrian, Amerykanka polskiego pochodzenia a najmłodszą – półtoraroczna Yvette Victoria Trubisz.
Wina leżała po stronie rosyjskiej (sojusz polsko-radziecki wymagał ocenzurowania prawdy). Chodziło o tamtejszych konstruktorów i wykonawców wadliwych samolotów IŁ, które do 1992 zostały całkowicie wycofane z polskiej floty.
Linia lotnicza sprzedała więcej biletów niż miejsc? Może należeć ci się odszkodowanie
Posłuchaj podcastów: