Francuskie media ostrzegają przed krachem demograficznym po tym, jak ujawniono najnowsze dane dotyczące liczebności i rozwoju populacji w kraju.
Wskazują one, że w minionym roku odnotowano rekordowo niski przyrost naturalny. Część komentatorów twierdzi, że wynika to z wieloletnich zaniedbań w polityce rodzinnej.
„Francja stoi w obliczu historycznego spadku liczby urodzeń” – alarmuje w dzisiejszym wydaniu „Le Figaro”, komentując dane opublikowane przez Państwowy Instytut Statystyki i Badań Ekonomicznych. Wynika z nich, że w ciągu ostatnich miesięcy we Francji urodziły się 723 tysiące dzieci.
To najniższa liczba od 1946 roku. „Le Figaro” twierdzi, że to efekt zlikwidowania części zasiłków dla rodzin przez centrowe i lewicowe rządy w ciągu ostatniej dekady. „Państwo niemal całkowicie zrezygnowało z jakiejkolwiek polityki prorodzinnej” – ocenia konserwatywny dziennik. Jego zdaniem spadająca liczba urodzeń zagraża też równowadze systemu emerytalnego i rynkowi pracy.
O demograficznym krachu pisze portal BFM TV. Zaznacza, że w 2022 roku we Francji odnotowano najniższy przyrost naturalny od czasów drugiej wojny światowej i wysoką liczbę zgonów.
„Covid-19 uderzył we francuską demografię” – analizuje natomiast „Le Monde”, tłumacząc, że pandemia spowodowała szok w społeczeństwie. Centrowy dziennik przypomina jednak, że Francja nadal ma jeden z najwyższych współczynników dzietności w Europie, i że jej populacja nadal rośnie za sprawą napływu imigrantów.
IAR