Rosyjskie Ministerstwo Obrony oficjalnie zarzuca Stanom Zjednoczonym bezpośrednie zaangażowanie w wojnę w Ukrainie.
Dowodem na poparcie tezy ma być wypowiedź jednego z ukraińskich członków wywiadu wojskowego, który wspomniał o współpracy obu państw. Biały Dom nie odniósł się do stawianych zarzutów.
Wspomnianym przez Moskwę wojskowym miał być Wadym Skibicki, który w rozmowie z dziennikarzami The Telegraph stwierdził, że ukraińskie ataki rakietowe na rosyjskie pozycje, ustalane są wcześniej z wywiadem wojskowym USA. Dodał, że jeżeli Waszyngton uzna cel za niewłaściwy, ma prawo zgłosić weto. Wojskowy chwalił też wysoka jakość współpracy między wywiadami wojskowymi Ukrainy, USA, a Wielkiej Brytanii.
Na publikację natychmiast zareagował Kreml wydając oświadczenie, w który czytamy, między innymi:
„Wszystko to w sposób niepodważalny dowodzi, że Waszyngton, wbrew twierdzeniom Białego Domu i Pentagonu, jest bezpośrednio zaangażowany w konflikt na Ukrainie”.
Oświadczenie wpisuje się w propagandowy język putinowskiej Rosji, która oskarża o napaść Ukrainę, choć sama niszczy ukraińskie miasta, morduje i torturuje cywilów, co już jest doskonale udokumentowane. Rosja, natomiast, oskarża Ukrainę i Waszyngton o popełniane przez siebie zbrodnie wojenne. Wyraźnie widać to w słowach jednego z kremlowskich propagandystów:
„Nikt w Ukrainie i na świecie nie powinien mieć wątpliwości, że ataki rakietowe HIMARS na Nową Kachowkę 12 lipca, na Stachanowa 17 lipca, na Krasnyj Łucz 24 lipca, dziesiątki ataków rakietowych na Donieck i oczywiście atak z 29 lipca na areszt śledczy w Ołeniwce, gdzie zginęło 50 ukraińskich jeńców wojennych, a 73 zostało rannych, zaplanował reżim Zełenskiego, a zatwierdził Waszyngton” – stwierdził Konaszenkow.
Amerykanki wywiad wojskowy zdecydowanie zaprzeczył tym doniesieniom. Biały Dom i Pentagon nie udzieliły komentarza.
MT