Co marynarze przemycali do Polski?

Luksus w każdej dekadzie oznaczał coś innego i nieco inne produkty kojarzone były wtedy z dobrami luksusowymi.

Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wiele artykułów dotarło do Polski dzięki marynarzom, którzy po prostu je przemycali. To właśnie dzięki nim mamy dziś tak wiele!

Luksus dzięki marynarzom

W Polsce Ludowej brakowało wielu produktów – np. mięsa, cukru, ubrań. Ludzie marzyli o podstawowych produktach i tym, aby zrobić zakupy w sklepach, które byłyby w pełni wyposażone i to w takiej ilości, jakiej rzeczywiście potrzebują. Niektórzy śnili o białym serze, a inni – o braku kolejek. Dzięki marynarzom w Polsce zaczęła się pojawiać guma do żucia, a także różnego rodzaju tkaniny.

Na samym początku marynarze mieli możliwość przywożenia większości artykułów, jednak w momencie, gdy władza zauważyła, że mają oni z tego spore zyski, zabroniła im tego. Mimo wszystko nigdy im się to do końca nie udało, ponieważ marynarze znajdowali sposoby na sprowadzanie deficytowych towarów do Polski. Robili to po prostu na mniejszą skalę.

Co zawdzięczamy marynarzom?

Trudno powiedzieć, jak wyglądałby dzisiaj nasz świat, gdyby nie marynarze. To oni sprowadzili do Polski nylonowe pończochy, majtki, cytrusy, wódkę, dywany, a także przyprawy. Nie brakowało również płyt z muzyką oraz papierosów. W czasach PRL synonimem luksusu była Gdynia, która jest portowym miastem. To właśnie tam można było dostać produkty, których na co dzień nie można było nigdzie kupić.

Zapach Peweksu synonimem luksusu

Chyba nie ma nikogo, kto nie znałby słowa Peweks. To właśnie tam w czasach PRL można było znaleźć najszerszy asortyment. Nie brakowało ubrań, części do samochodów, wódki oraz kosmetyków. Jeśli kogoś było stać, mógł w Peweksie nabyć sprzęt elektroniczny. Zdecydowana większość asortymentu Peweksu sprowadzana była zza granicy. Był to smalec, dzielarki do bułek, czterocholorek etylenu stosowany w pralniach. Dzięki temu mogły działać różne punkty usługowe, które się tam zaopatrywały.

Czego zazdroszczą nam Amerykanie?

SKOMENTUJ

Dodaj komentarz
Wpisz swoje imię