Niebo nad naszymi głowami, choć niby doskonale znane, pomimo swojej zmienności, potrafi jednak zaskoczyć.
Tajemnicze światła na nocnym pułapie nieba bywają początkiem domysłów, fantazji i teorii spiskowych. Tak też stało się w Nowej Zelandii w pierwszy weekend lata. Dziwne spiralne światła przypominające wyglądem galaktykę wirowały i przesuwały się nad głowami zdumionych mieszkańców.
Internet wrzał od teorii
Migocący i obracający się „obiekt” obserwowany przez Nowozelandczyków okazał się być pozostałością po starcie rakiety. Spaliny, złożone przede wszystkim z wody i wodorotlenku węgla, w niskich temperaturach błyskawiczne zamarzły, tworząc wirujący obłok, przypominający model galaktyki spiralnej. Winowajcą okazała się rakieta Falcon należąca do SpaceX, która w niedzielę wynosiła na orbitę satelitę i kilka innych ładunków.
Nie po raz pierwszy
Takie i podobne zjawiska na niebie są odnotowywane co jakiś czas. W Norwegii w roku 2009 podobna „galaktyka” wzbudziła popłoch wśród mieszkańców. Prawdopodobnie była efektem nieudanego startu rosyjskiej rakiety balistycznej. Z kolei miesiąc przed zdarzeniem nad Nową Zelandią wirująca spirala obserwowana była nad USA – ona również była śladem po starcie rakiety Falcon.
@Alasdair_Burns saw this beautiful rocket exhaust spiral in the sky over Stewart Island this evening #space #SpaceX #NewZealand pic.twitter.com/Gv2XpcK3Ii
— Alasdair Burns (@burns_alasdair) June 19, 2022
Osoby, którym uda się zaobserwować taką ulotną pamiątkę po wystrzeleniu rakiet mogą się uważać za szczęśliwców. Choć zjawisko doskonale jest nauce znane, to obserwuje się je bardzo rzadko. Tajemnicze światła na niebie zawsze budzą emocje, bez względu na to, czy mają przyczyny naturalne, czy jak w tym przypadku, są wynikiem ludzkiej działalności.
MT
Posłuchaj podcastów: