Polski reżyser mający grono swoich fanów i jeszcze większą Loże Szyderców postanowił ratować topniejącą popularność kręcąc film o sobie.
Dramatyczny tytuł „Niewidzialna Wojna” i plakat stylizowany na hollywoodzkie superprodukcje, z – a jakże, głównym bohaterem na tle fali ognia, mają przyciągnąć do kin tłumy, jakich Titanic nie widział.
Patryk Vega, czy też właściwie Patryk Krzemieniecki, zasłynął filmem „Psy” w doborowej obsadzie. Niestety po tym już nie było tak kolorowo, a kolejne produkcje cieszą się coraz mniejszą popularnością. Teraz, w obliczu kolejnej eksplozji twórczości, widzowie zadają sobie pytania o granice narcyzmu.
Ostatnie dokonania Vegi, w stylu „Botoksu”, przeciwko któremu protestowały różne środowiska, jako produkcji niezwykle nierzetelnej i krzywdzącej, czy nasiąkniętych fanatycznym katolicyzmem „Ostatni Pitbull” i „Small World”, przy których pisanie scenariusza konsultowane było z księżmi, nie przysporzyły reżyserowi sympatii szerszych kręgów.
Plakat, czyli jak na razie jedyny element promocyjny zapowiadanego filmy, jego tytuł oraz ostatnie ścieżki pozwalają się domyślać, że świat ma ujrzeć przemianą zwykłego Warszawiaka w Mesjasza niosącego dobro narodom. No… może tej części, która pójdzie do kin oglądać najnowsze dokonania Patryka Vegi.
MT