Pirat, który dał nam (nieświadomie) przepis na guacamole

źródło: Wikipedia

Życie pirata, przedstawiane w filmach jako romantyczny ciąg przygód, nie było wcale łatwe. Ciągłą brutalna walka o przetrwanie, nędza i powszechne bratobójcze zdrady nie wróżyły życia ani długiego, ani komfortowego.

Nijak się miała rzeczywistość do kreacji z „Piratów z Karaibów”, a przeciętny korsarz w niczym nie przypominał pięknego Jacka Swallowa wykreowanego przez Johny’ego Deppa.

 

Hersztowie morskich bandytów jadali wystawnie, jak na morskie warunki. Czy w porównaniu ze szczurami lądowymi dobrze? Podstawą ich diety była suszona wołowina, czarny chleb i ciepłe piwo. Dieta, rzec by można, dla wytrwałych traperów. Ci mniej zaradni i zamożni głodowali nader często, żywiąc się tym co złowili i znaleźli. Wszyscy cierpieli na wywołany niedoborem witaminy C szkorbut – zęby były wśród piratów luksusem.

Zapewne trudom morskiego życia zawdzięczamy nadzwyczajne zainteresowanie kulinariami podbijanych wybrzeży. Właśnie piratom zawdzięczamy guacamole, sos sojowy, czy tortille, które z lokalnych kuchni wyszły na amerykańskie i europejskie salony. Jak to się stało?

 

W roku 1697 pewien Brytyjczyk o nazwisku Wiliam Dampier postanowił rozpocząć korsarską przygodę. Skuszony wizjami nieprzebranych bogactw, osierocony jako nastolatek młodzian, który aż nadto doświadczył biedy i głodu, postawił na łatwy, jak sądził zysk. Zaokrętował się i wypłynął na wody Zatoki Meksykańskiej licząc na łupy, solidne trunki i uczty na pokładzie pirackiej fregaty.

Dampier był również płodnym pisarzem. Prowadził pełen barwnych opisów dziennik, który ukończył w trakcie rocznej odsiadki i wydał jako książkę, na ówczesne czasu bestsellerową. I dzisiaj czyta się ją jednym tchem, pomimo archaicznego, co oczywiste, języka.

Młody pirat prowadził baczne obserwacje, a że interesowało go wszystko, od meteorologii, przez nawigację morską, zoologię, botanikę, aż po kulinaria, współcześnie zawdzięczamy mu wiele odkryć, pod które podłożył podwalinę.  Podróżował z tubylcami obserwując ich zwyczaje, jadał to co miejscowi, co szczegółowo opisywał w kronikach.

W czasie pobytu w Zatoce Panamskiej Damier odkrył owoc „tak duży, jak duża cytryna, o skórze podobnej do czarnej kory i całkiem gładkiej”. Zwrócił uwagę też na smak tego niezwykłego daru natury pisząc „pozbawiony wyraźnego smaku, dojrzały owoc został zmieszany z cukrem i sokiem z limonki i ubity razem” – co obecnie traktowane jest jako pierwszy opis popularnego guacamole.

Filipiny, z  kolei przyniosły Wiliamowi inne odkrycie – mango połączone z czosnkiem, solą i octem stało się proekursorem chutneya z mango. Podobnie inne, używane przez niego terminy, jak tortilla, sos sojowy, czy nawet grill, weszły na stałe do współczesnego języka.

Wiliam Dampier odkrył dla świata zachodniego także chlebowiec i wiele innych. Jego barwne opisy podróży woził ze sobą nawet ojciec teorii ewolucji – Karol Darwin. Jego prace zainspirowały Jonathana Swifta do napisania „Podróży Guliwera”, czy Roberta Defoe, ojca słynnego „Robinsona Crusoe”.  Sam były pirat osiągnął sławę i bogactwo, a jego historia znalazła zaskakujący finał.

Brytyjska Royal Navy skonsultowała się z byłym piratem zatrudniając go jako kapitana HMS Roebuck, na którym został zakontraktowany w celu starannego zbadania ziem  Afryki Południowej, Australii i Indonezji. Notatki Dampiera przyczyniły się też do późniejszej kolonizacji Australii i wyrżnięcia jej rdzennych mieszkańców.

Podwładni oskarżali go o fatalne traktowanie i  pirackie metody działania. Zaowocowało to licznymi oskarżeniami i procesami.  Zhańbiony i zadłużony Dampier zmarł w niesławie.  Pozostawił po sobie jednak dziedzictwo, z  którego współczesny świat zachodni korzysta do dziś.

SKOMENTUJ

Dodaj komentarz
Wpisz swoje imię