Dieta wykluczająca mięso jest tańsza i zdrowsza od tradycyjnej. Docenia to coraz więcej Polek i Polaków masowo wybierających roślinne zamienniki, zamiast tradycyjnego kotleta.
Oferta hipermarketów, do niedawna po macoszemu traktująca roślinożerców, teraz spojrzała w ich kierunku bardziej przychylnym okiem. Efekt dodatkowy – mięsożercy wybierający wege pasztety, pulpety, czy „niemięsa” w rodzaju bobowiny czy seitana.
Dietę roślinną – wegetariańską i wegańską, według statystyk wybrało już, odpowiednio 10 % i 6 % rodaczek i rodaków. Zanotowany znaczny skok w trakcie pandemii i po niej. Nie bez znaczenia jest tu też stan klimatu i powtarzające się apele o ograniczenie spożycia mięsa, będące ratunkiem dla naszej umierającej planety.
Najczęściej na wegetarianizm i weganizm przechodzą ludzie młodzie, między 18, a 35 rokiem życia. Jednak nie brakuje tu też osób starszych 35 – 65 lat, które chcą zadbać o zdrowie i ekologię. Jak twierdzi wielu adeptów kuchni roślinnej, dzięki pandemii zaczęli oni doceniać równowagę „work-life-balance”. Nie bez znaczenia jest też galopująca inflacja.
Nie tylko oferta sklepów odnotowała znaczący wzrost zainteresowania produktami będącymi zamiennikami mięsa. Również firmy cateringowe zauważalnie poprawiły wyniki w tej dziedzinie. Coraz częściej dostają zamówienia na posiłki bezmięsne.
Do niedawna panowała opinia o monotonii, mdłym smaku i niewielkim wyborze dań kuchni roślinnej. Wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej, postępującym kryzysem klimatycznym i popularnością programów kulinarnych, coraz szersza rzesza ludzi zaczyna się interesować daniami wege. Jak się okazuje są one równie smaczne i urozmaicone co tradycyjne, a zdecydowanie zdrowsze, szybsze w przygotowaniu i dające wiele możliwości modyfikacji, w zależności od aktualnych potrzeb.
MT