Liczba ofiar pożarów na Hawajach wzrosła do 99. Gubernator Hawajów ostrzega jednak, że w rzeczywistości zabitych może być znacznie więcej. Wszystko dlatego, że służby ratownicze nie dotarły jeszcze do wielu spalonych domów.
-
Zobacz także: Polonia amerykańska w liczbach. Jesteśmy potęgą
Pożary, jakie wybuchły tydzień temu są największą katastrofą naturalną w historii Hawajów. Władze oficjalnie potwierdziły śmierć 99 osób. Ale strażacy informują, że udało się dotrzeć do zaledwie 1/4 pogorzelisk. Gubernator Hawajów Josh Green twierdzi, że w najbliższych dniach liczba zabitych może się podwoić.
#BREAKING: Death toll in Maui wildfires climbs to 99: https://t.co/FpMIRrGr64 #HINews #HNN pic.twitter.com/o6VTqRSfSr
— Hawaii News Now (@HawaiiNewsNow) August 15, 2023
Najgorsza sytuacja jest w mieście Lahaina na wyspie Maui. Ogień strawił tam większość historycznego i popularnego wśród turystów miasta.
-
Zobacz też: Polskie placówki konsularne w USA
Straty są liczone w miliardach dolarów. Na miejsce cały czas płynie pomoc finansowa od wielu Amerykanów i organizacji pomocowych. Rząd federalny także zapowiedział fundusze dla poszkodowanych.
Przyczyna wybuchu pożarów nie jest znana. Wiadomo jedynie, że na Hawajach było w ostatnich dniach bardzo sucho i wiał silny wiatr, co spowodowało, że ogień szybko się rozprzestrzeniał.
IAR