Wiosną roku 2019 świat wstrzymał oddech. Kwietniowy wieczór okazał się być tragicznym w skutkach dla jednego z największych światowych zabytków. Płonęła słynna na cały świat paryska katedra Notre Dame.
Dzięki szybkiej mobilizacji udało się uratować większą część kościoła i wynieść z niego cenne przedmioty. Odbudowa Notre Dame stała się dla Francji sprawą honoru.
Okolice uszkodzonej katedry zostały wyłączone z ruchu, a wstęp na zamknięty teren miały wyłącznie ekipy remontowe. Prezydent Emmanuel Macron ogłosił, że świątynia zostanie ponownie otwarta dla zwiedzających już w 2024 r. zatem czasu na naprawę nie było zbyt wiele. Praca wre, a w jej trakcie archeolodzy dokonują ciekawych odkryć.
Przed postawieniem rusztowań pozwalających dostać się robotnikom do uszkodzonych elementów, musiano sprawdzić wytrzymałość podłóg i ich zdolność do uniesienia metalowej konstrukcji. W miejscu, gdzie transept, czyli nawa poprzeczna krzyżuje się z nawą główną, dokonano dzięki temu, niezwykłego odkrycia. Okazało się bowiem, że pod podłogą znajduje się tajemniczy sarkofag.
Mało tego. Obok metalowej komory znaleziono kilka XIV wiecznych grobowców, o których istnieniu współczesny świat wcześniej nie wiedział. Sam sarkofag ma kształt ludzkiego ciała i dzięki endoskopii wiadomo, że skrywa zwłoki wysokiego, kościelnego dygnitarza sprzed wieków.
Doskonale zachowane fragmenty roślin, które dostrzegli operatorzy kamery dają nadzieję, że ciało również zachowało się w stanie umożliwiającym szczegółowe badania. Znalezisko na pewien czas wstrzymało prace rekonstrukcyjne. Jednak już od kilku miesięcy idą one pełną parą, dając nadzieję, że słowa Macrona okażą się prawdziwe i już w roku 2024 znów będzie można zwiedzać jeden z najcenniejszych zabytków ludzkości.
MT