Dawne polskie zwyczaje wielkanocne. Znasz wszystkie?

1137

Zajączki, baranki, króliczki, pisanki, tysiące kalorii w mięsach i słodyczach – to współczesna Wielkanoc. Kiedyś było trochę inaczej. Jak? Przeczytajcie.

Kto wpadł na pomysł, by Wielkanoc obchodzić na przełomie marca i kwietnia, w pierwszą niedzielę po pełni księżyca?  Zaczęło się od Soboru Nicejskiego w 325 roku a termin święta ostatecznie ustalono podczas rządów Karola Wielkiego.

Śmigus-dyngus

Albo lany poniedziałek, jak kto woli, ma wielowiekową tradycję. Wszystko zaczęło się od Wielkiej Soboty, kiedy święcono wodę i pokrapiano nią wiernych. Tradycja ewoluowała i przerodziła się w śmigus-dyngus.

Pierwsze wzmianki o zwyczaju polewania się wodą w Polsce pochodzą z 1420 roku, z ustaw synodu diecezji poznańskiej pt. „Dingus prohibetur”, przestrzegających przed praktykami, mającymi niechybnie grzeszny podtekst:

Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa dyngować (…), ani do wody ciągnąć, bo swawole i dręczenia takie nie odbywają się bez grzechu śmiertelnego i obrazy imienia Boskiego

Samo określenie śmigus-dyngus wywodzi się z języka niemieckiego, wyjaśnia Wikipedia:

Pojęcie dyngus najprawdopodobniej wywodzi się z języka niemieckiego od słowa dingen, co oznacza „wykupywać się”, ale Zygmunt Gloger dostrzegł również podobieństwo do niemieckiego słowa Dünnguss (kałamarz, chlust wody), natomiast pojęcie śmigus może pochodzić z niemieckiego schmackostern lub polskiego śmigać

Co ciekawe nie we wszystkich regionach Polski obchodzono lany poniedziałek. Do 1920 roku zwyczaj właściwie nie istniał na Pomorzu. Może ze względu na bliskość morza.

 

Tego możecie nie wiedzieć o Wielkanocy

Siuda Baba to ludowy zwyczaj, który przetrwał do dziś. Praktykuje się go tylko w okolicach Krakowa, głównie w Wieliczce. Siuda Baba to wyglądający niechlujnie przebrany za kobietę mężczyzna, który zbiera datki.

Fot. Wikipedia

Siuda Baba

W dawnej Polsce z Wielkanocą związanych było mnóstwo przesądów. Palma wielkanocna miała chronić przed gradobiciem i chorobami górnych dróg oddechowych, po powrocie ze święconką należało okrążyć z koszyczkiem dom trzy razy, kawaler, któremu nie udało się oblać żadnej panny w lany poniedziałek uchodził za niedorajdę.

Panny używały wody, w której gotowano jajka, do mycia twarzy. Nieparzysta liczba jaj przy stole miała gwarantować szybkie zamążpójście. Sama świąteczna uczta trwała od bladego świtu do późnego wieczora.