Po trzyletniej przerwie spowodowanej pandemią wrócił londyński Notting Hill Carnival – największy poza Rio karnawał na świecie. Organizatorzy spodziewają się około dwóch milionów odwiedzających.
Wracają fantazyjne stroje, których szycie trwało często całe miesiące. Wraca jedzenie, w tym jamajski jerk chicken. Do tego muzyka: calypso, steel pan, reggae. Największy hałas robić będą słynne, dudniące soundsystemy. „Ten karnawał znaczy tak wiele dla tak wielu ludzi, że oczywiste było, że wróci, gdy tylko będzie to bezpieczne” -mówi BBC szef imprezy, Matthew Phillips.
Impreza odbywa się w cieniu bolesnych wspomnień. Tak, jak poprzednio przerwą ją 72 sekundy ciszy poświęcone ofiarom pożaru wieżowca Grenfell Tower, którego pozostałości nadal górują nad okolicą.
Korzenie Notting Hill Carnival sięgają lat pięćdziesiątych. To wtedy do Królestwa przybywać zaczęli imigranci z rejonu Karaibów np. z Jamajki czy Trynidadu i Tobago. Początkowo wywołało to napięcia społeczne i rasistowskie ataki. Karnawał miał te napięcia rozładować i służyć integracji.
Dziś dzień rodzinny, jutro – główna parada. Przejdzie odcinek liczący około 5 kilometrów.
IAR
Posłuchaj podcastów: