Amerykański sen umiera na ulicach Los Angeles

Ameryka to kraj wolności i swobód obywatelskich. Należy jednak pamiętać, że w żadnym zakątku świata nie ma aż tak widocznych podziałów społecznych, jak właśnie tu. Ameryka jest krajem pełnym kontrastów, gdzie z jednej strony na ulicach widzimy skrajne ubóstwo, a tuż naprzeciwko pełne przepychu domostwa.

R. Baldwin, autor książki „Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach”, która ukazuje codzienność na ulicach Los Angeles, rozmawiał z jego mieszkańcami. Zdobyte tam doświadczenia przelał na papier, publikując reportaż, który jest idealnym przykładem na to, że w niektórych rejonach USA „Amerykański Sen” to tylko wydmuszka.

 

Ameryka krajem kontrastów

Miasto Aniołów, czyli Los Angeles, to wciąż niespełnione marzenie milionów ludzi. Marzenie o Hollywood i wielkiej sławie. Każdy chce być zauważony, nieliczni jednak będą mieli na to szansę. Los Angeles nie jest miastem, które na wjeździe zaoferuje nam karierę i życie w luksusie. To kraj pełen kontrastów i społecznej niesprawiedliwości.

Baldwin, autor reportażu „Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach”, ukazuje w swojej książce druzgocący obraz amerykańskiej codzienności. Podróż do Los Angeles dla wielu jest podróżą po lepsze życie, jednak na tym Amerykański sen się kończy. Ludzie na ulicach miasta, to nie tylko ludzie z okładek magazynów. Pomiędzy bogactwem widzimy skrajne ubóstwo. Osoby, które nie są w stanie utrzymać siebie i swoich rodzin, lądują na ulicy. Wielu z nich śpi w samochodach lub koczuje w kempingach. A wszystko to dzieje się tuż naprzeciwko pełnych przepychu willi.

 

Miasto Aniołów — miastem grzechu

Problem bezdomności w Los Angeles dotyczy coraz większej liczby mieszkańców. Okazuje się, że dziś więcej osób żyje na ulicy niż we własnych czterech kątach. Obok problemu bezdomności pojawiają się kolejne. Narkotyki, alkohol, gwałty i napaści. Życie na ulicy wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami. Brak dachu nad głową i niespełnienie podstawowych ludzkich potrzeb, prowokuje ich do agresywnych zachowań i popadania w uzależnienia.

Baldwin opisuje, że poza i tak już wieloma ludzkimi dramatami, nie brakuje tutaj także przepychanek na tle rasowym i wyzysku. Ludzie przyjeżdżający do pracy padają ofiarami oszustów, a nawet bandytów, którzy zmuszają ich do pracy niewolniczej. Miasto, które miało być szansą na lepsze życie, okazuje się pułapką. Staje się nie Miastem Aniołów, a Miastem Grzechu.

Władze Los Angeles od lat bezskutecznie walczą z problemem bezdomności i nędzy.  Nie tylko nie poprawiają się warunki życia mieszkańców, a nawet ulegają one stopniowemu pogorszeniu. Z roku na rok problem narasta. Ulice samego centrum Miasta Aniołów są widokiem, którego nikt z nas nie mógłby się spodziewać, jadąc po marzenia.

Los Angeles stało się swoistym centrum skrajności. Podróżując w te strony, możemy zobaczyć wszystko to, czego Ameryka miała być zaprzeczeniem. Zachód jako szansa na rozwój i świetlaną przyszłość, to fantasmagoria, z którą dobrze jest się zmierzyć, aby móc dostrzec, jak bardzo manipulują nami media i obrazy wycięte z kontekstu.

Los Angeles – Kreatywna Stolica Świata

SKOMENTUJ

Dodaj komentarz
Wpisz swoje imię